Yutang Lin

Paths to the Lotus Pond, Chapter 2
The Active Aspects of Chanting “Amitabha”

Aspekty aktywne praktyki śpiewania “Amitabha”

wykład Dharmy wygłoszony po chińsku
lipiec 2, 1993, Buddyjskie Centrum Ludzkiego Życia, Melaka, Malezja
spisane przez Tan Suan Kuang
przetłumaczone na j. ang. przez Stanley’a Lam
wydane przez Ann Klein oraz Dr Yutang’a Lin
tłum. na j. polski – Rafał Seremet

 

 

Dobry wieczór drodzy przyjaciele Dharmy. Będę mówił dzisiaj o tych sprawach, ponieważ niektórzy buddyści uważają, iż praktyka śpiewania imienia Buddy „Amitabha” jest praktyką tylko dla początkujących, czy też dla ludzi mało wykształconych. Dodatkowo niektórzy nie-buddyści mylą takie śpiewanie z czymś bardzo biernym i ucieczkowym. Właśnie z tych powodów odczuwam potrzebę wyjaśnienia, że praktyka śpiewania „Amitabha” jest w rzeczywistości bardzo aktywnym wysiłkiem.

Najpierw pragnąłbym wyjaśnić powody, dla których wykonujemy taką praktykę. Ktoś mógłby postawić takie pytanie: jaki jest sens i znaczenie zwykłego ustnego powtarzania kilku słów? Nie wydaje się, aby różne światowe problemy mogły być rozwiązane poprzez śpiewanie „Amitabha”; do tego jeszcze niektórzy ludzie śpiewają to cały czas. Jak w ogóle mogą oni po prostu ignorować wszystkie światowe sprawy?

Dlaczego śpiewanie imienia Buddy „Amitabha” jest aktywnym wysiłkiem? Aby na to odpowiedzieć musimy najpierw zapytać czy są na świecie jakieś problemy i w jaki sposób mogą one być faktycznie rozwiązane? Popularną odpowiedzią jest niewątpliwie twierdzenie, że tego typu problemy mogą być rozwiązane za pomocą różnego rodzaju środków ekonomicznych i politycznych; jakkolwiek wszyscy wiemy, iż skuteczność takich środków przy rozwiązywaniu problemów jest bardzo ograniczona. Nawet jeśli przepisy prawne są bardzo dobrze napisane, to jeśli ludzie są mało etyczni, to nie tylko będą oni wykorzystywać legalne niejasności i dziury prawne, ale mogą nawet nadużywać prawa do działalności niemoralnej. Natomiast, jeżeli ludzie są dobrzy, to negatywne działania nie będą się zdarzać, nawet jeśli nie istnieją stosowne przepisy prawa. Dlatego właśnie, najbardziej podstawowym rozwiązaniem jest to, aby ludzie mieli czyste serca.

Jeśli serce każdej istoty jest czyste, wtedy będzie mniej problemów w życiu; nawet jeśli problemy się pojawiają, ludzie będą pomagać sobie nawzajem. Zbadajmy to bardziej dokładnie. Każdy z nas napotyka w życiu na takie problemy jak narodziny, starzenie się, choroba, śmierć, itp. Wtedy, gdy ktoś ma tego rodzaju problemy, jak bardzo możesz takiej osobie pomóc? Mówiąc dokładnie wszystkie formy pomocy oferowane w takiej sytuacji przez świat są bardzo powierzchowne. Nawet jeśli system opieki społecznej funkcjonuje bardzo sprawnie i większość ludzi jest nastawionych do siebie życzliwie i pomocnie, to nadal będą oni ludźmi, którzy spierają się ze sobą o wszystko i przez całe swoje życie sprawiają sobie przykrości.

 

            Stany Zjednoczone są prawdopodobnie najbogatszym i najsilniejszym państwem na ziemi, ale można zobaczyć, że chociaż młodzi Amerykanie są stosunkowo zdrowi, to pomimo tego mają oni wiele różnych problemów, takich jak uzależnienie od narkotyków, pomieszanie seksualne, AIDS, czy też różne dolegliwości umysłowe niejednokrotnie prowadzące do samobójstw. Jest tak pomimo tego, że żyją oni w bardzo dobrych warunkach zewnętrznych, nie jak niektórzy Afrykańczycy, którzy być może cierpią z głodu. Dlaczego zatem młodzi Amerykanie mają w sobie tak wiele niezadowolenia i nieszczęścia? Powodem takiego stanu rzeczy jest to, iż nikt nie uczy ich, w jaki sposób rozwiązać najbardziej fundamentalne życiowe sprawy. Pokazuje to, że jeżeli nie ma się w sobie spokoju i pokoju umysłu, to nawet duża pomoc zewnętrzna, nie może rozwiązać problemów ludzi. Zazwyczaj będziemy odbierać to jako coś nudnego, nawet jeśli będziemy opiekować się jedynie kilkoma osobami, które są naszymi własnymi dziećmi, nie wspominając o zajmowaniu się dużą ilością osób; tak więc prawdziwa pomoc innym jest zadaniem bardzo trudnym. Aby to osiągnąć, aby rzeczywiście, dokładnie i u podstaw rozwiązać problemy, aby pomóc sobie i jednocześnie innym, potrzebujemy sprawić, by każdy miał wewnętrzny pokój umysłu.                          

Starając się nam pomóc w osiągnięciu spokoju umysłu, nauki buddyjskie nie zmierzają w kierunku indoktrynowania nas jakąś konstrukcją konceptualą, ani też nie nauczają, aby każdy słał się dokładnie taki sam. Jeżeli Dharma narzucałaby na każdego z nas jakiś jednakowy model, wtedy niezależnie od tego jak dobre mogłyby być jej metody, nadal istniałyby na świecie współzawodnictwo i wzajemne tarcia. Wynika to z faktu, że każdy ma swoje własne naturalne potrzeby, a dawanie i dostarczanie innym rzeczy dobrych jest ograniczone; dlatego właśnie pojawiają się egoistyczne myśli i działania. Z tego powodu bardzo trudno jest zrobić, by ludzie przystosowali się do jakiegoś systemu czy instytucji.                  

            To zaś, czego uczy nas Budda to metoda, która może skutecznie uwolnić nas od życiowych problemów. Metoda ta nie narzuca nam niczego dodatkowego ponad nasze życie. Mówi się, że zasadniczo my wszyscy mamy pierwotnie bardzo czysty i dobry aspekt naszego istnienia. Tak długo, jak może się manifestować ta czystość, tak długo egoizm i konfliktowość mogą być przekraczane. Mamy wiele rodzajów problemów, ponieważ jesteśmy ograniczeni naszymi ciałami i naszą kulturą. Gromadzą one różnego rodzaju uprzedzenia, wytwarzając przywiązanie do samego siebie, które koncentrują się na nas, naszej rodzinie, naszym państwie, społeczeństwie, kulturze. Z tego naszego, ograniczonego skoncentrowanego na samym sobie, punktu widzenia jest kilka rzeczy, które wszyscy robimy i które wydają się nam dla nas dobre; ponieważ wydają się nam one dla nas dobre, uważamy je za ogólnie właściwe i dobre. Jednak, gdy   napotykamy jakiś inny równie ważny sposób podchodzenia do rzeczy, możemy dojść do przekonania, że różnica leży głównie w sposobie widzenia; nie jest to właściwie istotą, czy rzeczy są same w sobie słuszne czy błędne. Myślisz np., że masz rację i robisz dobrze (słusznie), lecz ludzie, którzy patrzą na to z innego punktu widzenia uważają, że to oni mają rację.

            Sposób, w jaki uformowane są nasze preferencja, uprzedzenia i tendencje zależy od tego, jak zostaliśmy wychowani, od naszej edukacji i od wpływów kulturowych. Także, jako ludzie, mamy różne ludzkie ograniczenia; tak np. ludzie nie potrafią słyszeć pewnych dźwięków, które są słyszalne dla psów. Niektórzy ludzie potrafią widzieć duchy, zaś niektórzy nie. To wszystko to przykłady ograniczeń naszych biologicznych organów zmysłowych. Jeśli potrafisz przekroczyć i wznieść się ponad swoje biologiczne i kulturowe ograniczenia, wtedy zrozumiesz, iż tak naprawdę wszystkie istoty są sobie równe jako istoty czujące, i z punktu widzenia oświecenia Buddy, wszystkie czujące istoty są tym samym, tą samą substancją. Znaczeniem tej jedności nie jest to, że nie potrafiłbym odróżnić tej osoby od tamtej; znaczeniem jest raczej to, iż z powodu bycia czującymi istotami i z tego punktu widzenia, wszystkie nasze umysły są ze sobą współ-powiązane, i to współ-powiązanie nie jest ograniczone czasem i przestrzenią. Ta idea niektórym osobom może wydać się zbyt abstrakcyjna, i ktoś mógłby nawet zapytać czy taka jedność nie jest po prostu jakąś iluzją. Dla takich sceptycznych osób czymś, co brzmi bardziej możliwie, jest ewentualność przekroczenia kulturowych ograniczeń, ale zapytają oni jak można przekroczyć ograniczenia biologiczne? Nie wspominając o stwierdzeniu „przekroczenie czasu i przestrzeni”.

            Zanim Budda osiągnął oświecenie, ujrzał problemy związane z narodzeniem, starzeniem się, chorobą i śmiercią w ludzkim życiu. Spostrzegł, że jego tron, który posiadał, nie miał aż tak wielkiego znaczenia, ponieważ nie był w stanie rozwiązać tych problemów w momencie, kiedy one by się pojawiły; zdecydował zatem rozwiązać te najbardziej podstawowe problemy. Po wielu latach bardzo trudnych ascetycznych praktyk, Budda stopniowo podnosił swój stan duchowy, nawet do takiego poziomu jak niebiańscy Bogowie. Jednak był on w swojej praktyce tak wyjątkowy, że będąc już na takim poziomie, ciągle jeszcze wyczuwał bardzo subtelną zasłonę egoizmu, przywiązania do samego siebie. Swoje ostateczne oświecenie osiągnął on poprzez rozbicie tego najsubtelniejszego i najbardziej podstawowego „przywiązania do samego siebie” (self-attachment) i powrócenie w wyniku tego do stanu najbardziej pierwotnego. Jedność, którą wtedy Budda urzeczywistnił, zgodnie z Sutrami i innymi tekstami, uczyniła go zdolnym widzieć wyraźnie Karmę wszystkich czujących istot w trzech czasach, przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Nie jesteśmy Buddami, dlatego nie jesteśmy w stanie ocenić, czy to co mówią Sutry jest prawdziwe, czy nie. Na czym zatem możemy polegać w kwestii zaakceptowania Sutr i wierzenia w nie? Możemy polegać na fakcie, że kiedy praktykujemy zgodnie z metodami wyjaśnionymi w Sutrach, stopniowo odkrywamy, że faktycznie możemy wyjść poza ograniczenia, o których wcześniej myśleliśmy, że nas krępują.

            Na przykład, pewnego razu, kiedy siedziałem w medytacji, pan Xianwei Zeng, przyjaciel w Dharmie z Majami, zadzwonił do mnie i powiedział, że zmarł jego przyjaciel z Los Angeles. Poprosił mnie o wykonanie Powa (buddyjska tantryczna metoda służąca przenoszeniu świadomości osoby zmarłej do Czystej Krainy Buddy Amitabhy) dla jego przyjaciela. Ponieważ wtedy medytowałem, dlatego w tamtym momencie nie odbierałem jego telefonu, ale jedynie słyszałem wiadomość, którą zostawiał on na automatycznej sekretarce. Kiedy to słyszałem wtedy pojawiła się przede mną, z prawej strony, twarz starszego człowieka, z białymi włosami, białymi wąsami i małymi lecz bardzo jasnymi oczami. Po skończeniu medytacji natychmiast wykonałem Powa dla tej zmarłej osoby, i wtedy jeszcze raz pojawiła się ta sama postać, idąc do Czystej Krainy Buddy Amitabhy, którą wizualizowałem. Wtedy dodatkowo mogłem dostrzec, że osoba ta się trochę garbiła. Następnie zadzwoniłem do pana Zeng, aby powiedzieć mu, że właśnie wykonałem praktykę Powa dla jego zmarłego przyjaciela. Powiedziałem mu wtedy także o wyglądzie jego przyjaciela, którą mi się pojawił, co on potwierdził. Wszystko to wydarzyło się pomimo tego, iż faktycznie nigdy nie widziałem poprzednio tej osoby ani na żywo, ani jej zdjęcia; ponadto pan Zeng telefonował z Majami, jego przyjaciel zmarł w Los Angeles, a ja znajdowałem się w pobliżu San Francisco. Wszystkie te miejscowości oddalone są od siebie setki mil. Być może pomyślicie, że przytrafiło mi się to dlatego, iż posiadam w sobie jakąś szczególną moc, jednak nie jest to prawdą. Takie rzeczy mogą przytrafić się każdemu z nas, wtedy gdy nasz umysł jest czysty, ponieważ my wszyscy posiadamy w sobie takie wrodzone zdolności. Inne osoby także mogą mieć tego rodzaju doświadczenia; np. kiedy ktoś bardzo bliski umiera, może on próbować zbliżyć się do ciebie we śnie, prosząc cię o „wsparcie przed upadkiem do niższych światów”, czy też zmarła osoba może ukazać ci się we śnie, nawet jeśli zmarła gdzieś daleko od twego miejsca.

            Dlaczego jednak tego typu przypadki zdarzają się nam tak rzadko? Jest tak dlatego, że zbyt wiele światowych zmartwień obecnych w naszych umysłach przykrywa nasze wrodzone zdolności. Wszystkie te zmartwienia i niepokoje nie nagromadziły się w nas po prostu w jeden czy dwa dni. Gromadziliśmy je przez bardzo długi czas, życie po życiu,      poprzez myśli skoncentrowane jedynie na samym sobie, takie jak: chce to czy tamto, moja rodzina chce to czy tamto; jak chciałbym, aby sprawy wyglądały, czy poprzez ciągłe targowanie się o to czy tamto. Jeśli masz taki nawyk ciągłego targowania się i chwytania, wtedy nie jesteś w stanie wydostać się ze schematów twojego mentalnego funkcjonowania. Jesteś wtedy ciągle otoczony swoimi, skoncentrowanymi na samym sobie, myślami, i nie jesteś w stanie zobaczyć co znajduje się poza tymi twoimi myślami i zmartwieniami. Dodatkowo, z powodu przyzwyczajenia, nawet nie chcesz porzucić tego twojego stanu bycia przytłoczonym zmartwieniami. Jak zatem można wydostać się z tego ograniczenia? Buddowie i Bodhistattwowie uczą nas metod, które pracują z korzeniem tego problemu. Przyczyną dlaczego mamy ciągle takie zmartwienia jest to, iż jesteśmy tak bardzo przyzwyczajeni do ciągłego myślenia, że ja chcę tego, czy tamtego, do ciągłego kontynuowania przekonania, że nie możemy wyjść poza takie myśli. Stąd też, aby rozwiązać ten problem u samej podstawy należy pracować z naszymi skoncentrowanymi na samym sobie myślami. Mówiąc inaczej wyprowadzamy nasze myśli na zewnątrz miejsca, gdzie „ciągle myślimy o rzeczach w związku z nami samymi”. Każdy z nas, każda jednostka, ma pewną ograniczoną pojemność swojego umysłu, którą wykorzystuje całkowicie na sprawy związane z samym sobą; w celu wyjścia poza to wszystko, jednostka potrzebuje takich myśli, które są całkowicie nie związane z samym sobą, ze swoim ego. Nic innego nie będzie w stanie wyprowadzić cię poza te skoncentrowane na samym sobie ramy umysłu. Jeżeli np. myślimy o liczbach, to zazwyczaj momentalnie powiążemy to ze sprawami nas dotyczącymi, jak pieniądze, data urodzin itp. Dlatego Budda i Bodhisattwowie dają nam obiekt skupienia, który zupełnie nie jest powiązany z naszym ego, z naszym małym ja – święte imię Buddy. Wszystkie światowe rzeczy są ze sobą współpowiązane i uwarunkowane, lecz imię Buddy jest transcendentne. Musisz zatem zrozumieć, że racjonalnym celem tej metody jest rozwiązanie wszelkich naszych problemów u ich podstawy (korzenia). Praktyka śpiewania świętego imienia Buddy jest metodą bardzo bezpieczną i solidną. Nie jest oczywiście możliwe by natychmiast wydostać się całkowicie poza skoncentrowany na sobie sposób myślenia. Ponieważ jesteś już przyzwyczajony do takiego rodzaju myślenia, zmuszenie się do tego byłoby dla ciebie zbyt bolesne i nie do wytrzymania. Natomiast praktyka codziennego śpiewania „Amitabha” przypomina sytuację człowieka przyzwyczajonego nieustannie przebywać w zamkniętym pomieszczeniu, który podchodzi do drzwi i patrzy na to, co znajduje się na zewnątrz – najpierw przez chwilę, potem coraz dłużej, aż w końcu przyzwyczaja się do zewnętrznego otoczenia i w końcu jest gotów wyjść na zewnątrz.      

            Wszystkie twoje siły mentalne są zazwyczaj skupione na sobie (ego), jednak poprzez zmianę tego stanu rzeczy kroczek po kroczku, dzięki codziennemu śpiewaniu „Amitabha” przez dłuższy okres czasu, zauważysz, że twoje ciało stopniowo się rozluźnia. Zwykle nasze myśli i umysły są bardzo poplątane, dlatego także nasze ciała są napięte. Kiedy jesteśmy bardzo zajęci w pracy pojawiać się mogą takie problemy jak bóle żołądka, bóle głowy, bezsenność i inne. Zazwyczaj bardzo martwimy się o wiele rzeczy; wtedy, nie uświadamiając sobie tego, nasze ciało staje się bardzo napięte. Jednak poprzez śpiewanie przez dłuższy czas „Amitabha” w sposób skoncentrowany, możesz naprawdę poczuć jak twoje ciało się rozluźni. Dlaczego tak się dzieje? Zazwyczaj jesteś bardzo wzburzony i cała pojemność twojego umysłu wypełniona jest tymi twoimi zmartwieniami, co powoduje, że twoje ciało jest napięte. Wtedy, gdy śpiewasz „Amitabha” stopniowo zrzucasz te napięcia – warstwa po warstwie. Bazując na moich osobistych doświadczeniach w praktyce śpiewania „Amitabha”, mógłbym powiedzieć, że nasze przywiązania zaczynają się w sposób bardzo subtelny na poziomie mentalnym, a następnie wpływają na nasze ciała jako dodawane warstwa po warstwie zakłócenia. Warstwy najbardziej zewnętrzne są zakłóceniami najbardziej zgrubnymi, które manifestują się jako dysfunkcje naszego ciała, które łatwo zauważamy. Te zewnętrzne, zgrubne zakłócenia łatwo możemy usunąć poprzez pozytywne działania i śpiewanie „Amitabha”, poprzez pokłony itp. Jednak, dopóki nie będziemy bardzo poważnie pragnąć całkowitego porzucenia tych przywiązań do samego siebie, dopóty te mentalne zakłócenia i splątania nie będą tak naprawdę rozwiązane. Dlatego nie powinieneś stawiać sobie ograniczeń odnośnie celu swojej praktyki, w przeciwnym razie nie będziesz w stanie rozwiązać tych wszystkich mentalnych splątań.

            Celem śpiewania „Amitabha” jest to, by jednostka całkowicie się przemieniła, włączywszy w to najgłębsze i najbardziej subtelne miejsca naszego umysłu. To, co musisz zmienić, to egoistyczny umysł; musisz zrozumieć, że ten przyzwyczajony do skupiania się na „ego” tak naprawdę przynosi ci szkodę. Jeżeli dbasz jedynie o siebie, nie będziesz w stanie ujrzeć rzeczy takimi, jakimi są naprawdę, ponieważ twój umysł jest skrajnie stronniczy. Nawet, jeżeli uważasz siebie za dobrą osobę, wolną od złych motywów, to ciągle myślisz jedynie o swoim dobrym samopoczuciu, poprzez co otoczyłeś siebie dookoła murem, który odgradza cię i przypomina klatkę, w takim sensie, że twoje życie nie jest w stanie sięgać poza ten mór twojego umysłu. Jeżeli dbasz jedynie o samego siebie, to będzie cię to ograniczać i przynosić problemy, ponieważ nikt na świecie nie może ci zagwarantować, że nie staniesz się kiedyś stary i że nie dotknie cię przemijanie czasu. Jeżeli jedynie kochasz swoje dzieci, to kto może zagwarantować im długowieczność? Kto może zagwarantować im udane małżeństwo i karierę? Wszystko się może wydarzyć; w życiu są najróżniejszego rodzaju wzloty i upadki i nikt nie jest przed nimi ochraniany! Oczywiście, zgodnie z naukami buddyzmu, jest to rezultat Karmy (prawa przyczyny i skutku). Jeżeli popełniłeś w przeszłości wiele złych czynów, wtedy ich następstwa w obecnym życiu są niepożądane (negatywne); w takim przypadku potrzebujesz stopniowo zmienić swoje postępowanie, czyniąc tak wiele pozytywnych działań jak tylko potrafisz i unikając czynienia negatywnych. Jednak, na głębszym poziomie, jeżeli wykonujemy jakąś niewielką, ograniczoną ilość dobrych działań, które nie są w stanie zrównoważyć i wynagrodzić negatywnych działań popełnionych w przeszłości, wtedy nadal doświadczać będziemy wzlotów i upadków w naszym życiu. Jeżeli dbasz jedynie o siebie i kilka osób, to kiedy twój umysł może stać się pełen pokoju? Nie może nigdy! Dlatego, odkąd zrozumiesz ten punkt, będziesz już wiedział, że dbanie jedynie o siebie jest tym samym, co krzywdzenie samego siebie.

            Z drugiej strony, powinieneś uwzględnić, że każdy człowiek ma taki sam problem narodzin, starzenia się, chorób, i śmierci, i każdy ma w sobie zdolność doświadczania bycia szczęśliwym i cierpienia. Zatem, w jaki sposób możemy powiększać czyjeś szczęści i zmniejszać cierpienie? Jeżeli popatrzysz się na świat i pokierujesz swoim postępowaniem według takiej lini myślenia, wtedy staniesz się pełen pokoju. Dlaczego? Kiedy czyjś umysł otwiera się w taki sposób, wtedy, nawet jeśli nadal pojawiają się jeszcze jakieś życiowe problemy, sposób podchodzenia do tych problemów będzie zupełnie inny. Kiedy ludzie postrzegają problemy innych tak, jakby były one ich własnymi problemami, wtedy każdy jest gotów nawzajem sobie pomagać! W takim stanie rzeczy problemy mogą być łatwo rozwiązywane. Każdy z nas umiera, ale kiedy posiadasz w sobie miłość uniwersalną, wtedy, nawet po śmierci kogoś blisko z tobą związanego, nadal możesz służyć i dbać o tych, którzy żyją. Wtedy twoje życie stanie się znacznie bardziej pełne i nie będzie zredukowane do jakiegoś usychania w martwym punkcie. Nawet, jeśli twoim pragnieniem jest opiekowanie się swoimi dziećmi przez całe życie, ciągle jest wiele takich jego aspektów, w których twoja opieka nie będzie możliwa. Jeśli bowiem nie nauczysz swoich dzieci jak mają się otworzyć na miłość i służenie innym, być może będą całe swoje życie żyć w ciągłych strapieniach, i wtedy także ty będziesz się martwić. Wtedy każdy z was złapany będzie w pułapkę plątaniny myśli takich jak ciągłe martwienie się: jak miewają się moi synowie i córki? A dzieci podobnie będą martwić się: co z moim ojcem i matką? W taki sposób żadne z nich nie jest w stanie być szczęśliwe; co zatem jest istotnym punktem tego stanu rzeczy?

            Jeśli zaangażujesz się w służenie innym poprzez aktywności Dharmy, wtedy stopniowo osiągniesz realizację. Dlaczego? Nie jest konieczne abyś zaangażował się w jakąś specjalną aktywność. Nawet jeśli pozostajesz w swoim obecnym stanie, swoim uwarunkowaniu, zmienienie postawy na pomaganie innym, w miejsce przekonywania innych jak dużo pracujesz i jak bardzo jesteś doceniany, jest lepsze. Nie wyruszaj w drogę targowania się, ale w drogę służenia. Im bardziej będziesz służył innym, tym bardziej będziesz czuł wartość tego w chwili śmierci. Kiedy umierasz, wtedy nie możesz zabrać ze sobą niczego. Jeżeli przejdziesz się po cmentarzu      to zobaczysz, że każdemu zmarłemu pozostał tylko kamień nagrobka! A czasami nawet ten nagrobek trudno jest odnaleźć po zmarłych przed stu laty. Szczególnie we współczesnym, nowoczesnym społeczeństwie, wiele osób nawet nie wie gdzie znajdują się groby ich dziadków. Na końcu pozostanie tam najwyżej kamień nagrobka; jaki jest zatem cel zabiegania o wszystko? Światowe rzeczy nie są tak solidne jak wydają się z pozoru być!            Aby żyć w radości przez resztę swojego życia i odejść w pokoju, możesz polegać jedynie na twoim kochającym sercu. Jeżeli będziesz służył innym z jednakowym wysiłkiem, osiągniesz jednakowy spokój; tylko to ma trwałą wartość i jest rzeczywistą otuchą. Nie daj się ogłupić egoizmem (swoim „ja”).          

            Ponadto zaangażowanie się w służenie innym poprzez Dharmę może właściwie być bardzo proste i łatwe; nie jest niezbędne abyś chodził w jakieś specjalne miejsca i robił coś bardzo specjalnego. To dzieje się zawsze wtedy, kiedy podajesz innym swoją dłoń kiedykolwiek możesz w swoim codziennym życiu,    kiedy masz właściwe podejście. Np., kiedy widzisz upadające dziecko, nie powinieneś być nieopiekuńczy, ponieważ to dziecko nie jest twoje; zamiast tego powinieneś od razu pomóc temu dziecku podnieść się. To jest to, co powinniśmy robić. Kiedy ktoś obcy czuje się spragniony, po prostu ofiarowujesz mu filiżankę wody. To jest to, co powinniśmy robić. Jeżeli twój umysł jest całkowicie zorientowany na służenie innym, wtedy całe twoje życie stanie się pełne znaczenia; w przeciwnym razie światowe rzeczy nie są zupełnie warte zabiegania o nie.

             Jeżeli myślisz w tym kierunku, wtedy będziesz rozumiał, że śpiewanie „Amitabha” jest bardzo aktywną formą wysiłku. Nie jest to sposób na unikanie światowych problemów, ale bazuje ono na jasnym zobaczeniu, jak te problemy mogą być rozwiązywane u podstaw. Niektórzy ludzie pretendują do posiadania intencji rozwijania społeczeństwa i wykrzykują liczne polityczne ideologie; jednak, właściwie ludzie ci po prostu próbują      naciskać na innych, aby wyznawali ich idee. W rzeczywistości jest to ciągle taka sama sytuacja – po prostu pewna grupa ludzi zarządza z góry innymi. Jeśli ci reformatorzy nie mają czystego serca, czy też staną się skorumpowani po osiągnięciu wysokiej pozycji, wtedy ciągle jest to taka sama sytuacja. Nawet jeśli podczas działań rewolucyjnych reformatorzy ci mieli wspaniałe zobowiązania, wtedy kiedy zyskują już moc i pozycję, z kolei oni stają się obiektem rewolucji, ponieważ stają się tacy sami jak poprzedni zarządzający. Widzimy zatem, że nie jest to droga, aby rzeczywiście rozwiązać problemy. Poza tym są takie rzeczy, które nie mogą być zrealizowane poprzez przymuszanie do nich; np., chociaż małe dzieci mają czyste serce, jednak nie jest to prawdopodobne, aby ktoś nauczył je jak mieć w sobie uniwersalną miłość do innych. Musimy uczyć się stopniowo miłującej dobroci (uprzejmości) do innych, poprzez doświadczenie wielu życiowych cierpień, uświadomienie sobie, że te pełne bólu rezultaty wynikają z naszego bycia egoistycznym; to także może być pewnego rodzaju oświeceniem. Dlatego nie jest możliwe, aby w tym kierunku móc na kogoś naciskać, lub też móc innych kontrolować.

            Śpiewanie „Amitabha” jest pewnego rodzaju oświeceniem; proces ten zaczyna się od wzięcia odpowiedzialności za siebie; wtedy, gdy czyjś umysł stanie się czysty, społeczeństwo będzie miało o jedną złą osobę mniej i mniej problemów. Zaczynasz z takiego miejsca, a potem możesz dojść to takiego stopnia, że jesteś w stanie wywierać na innych wrażenie i wpływać na nich; tylko w takim przypadku możesz funkcjonować jako Bodhisattwa. Jeżeli nie jesteś odpowiednio dojrzały i mądry, lecz myślisz, że praktykujesz ścieżkę Bodhisattwy i ingerujesz w sprawy innych ludzi, narzucając im swój punkt widzenia, nie zauważając, że mówisz bez dostatecznego zrozumienia sprawy – jak złe może być coś takiego? W taki sposób będziesz jedynie zakłócał sprawy innych. Dlatego właśnie praktyka śpiewania „Amitabha” rozwija w tobie głęboką wnikliwość i dojrzałą          rozwagę; to aktywnie może rozwiązywać podstawowe problemy świata. Pomyśl sam, ile umysłów jest na tyle czystych, aby cierpliwie, w samotności i regularnie śpiewać „Amitabha”? Jak wiele osób? To nie jest taka łatwa praktyka. Jednak, kiedy podczas poczucia się znudzonymi i osamotnionym, potrafisz wytrwać z tą praktyką, wtedy znudzenie samo w sobie stanie się okolicznością wspierającą rozwój twojej mocy umysłu. Ci, którzy potrafią prawidłowo śpiewać „Amitabha”, nie będą mieli zakłóceń ze strony różnych światowych spraw. Dlatego, taki mężczyzna czy taka kobieta nie będą chciwi, jak i będą wolni od cierpienia wywoływanego przez chciwość. Spójrzmy na następującą sytuację: niektórzy ludzie w takich samych okolicznościach czują się rozzłoszczeni i zdenerwowani, ale inni mogą powiedzieć, że nie ma potrzeby się tym przejmować, a na jeszcze innych taka sytuacja nie działa w ogóle negatywnie – ci, którzy tak potrafią to widzieć są od tego wyzwoleni. Dlatego właśnie, kiedy śpiewasz „Amitabha” jesteś naturalnie wyzwalany z wielu trudnych spraw. Wtedy, gdy inni cierpią z tego czy tamtego powodu, ty nawet nie będziesz miał takich problemów, ponieważ wiele twoich problemów zostanie przekroczonych poprzez transcendencję powtarzania „Amitabha”.      

            Kto z nas wie, co w przyszłości wydarzy się w naszym życiu? W Malezji np. wypadki drogowe są bardzo powszechne. Nawet jeśli dzisiaj wydajesz się być mocny i zdrowy, jeśli przytrafi ci się wypadek, to maże się nawet zdarzyć, że stracisz kończynę. Gdy kogoś spotka coś takiego, jeśli nie będzie miał w sobie duchowej mocy,     wtedy będzie on ciągle winił za to boga i innych. Niektórzy będą wtedy marudzić i narzekać przez resztę swojego życia, podczas gdy inni będą potrzebować paru lat zanim uwolnią się od takiej postawy. Jeśli jesteś osobą, która już praktykuje, to nawet jeśli w życiu nie ma żadnej gwarancji, jeśli przytrafiłoby ci się coś niepomyślnego, będziesz w stanie w większym stopniu podejść do takiej sytuacji z większym spokojem i bardziej realistycznie.

            Jak dotąd jeszcze nie podkreślałem, że śpiewanie „Amitabha” może w sposób istotny uzdolnić jednostkę do otrzymywania błogosławieństw od Buddów i Bodhisattwów. Powód, dla którego tak robiłem był taki, iż początkujący zazwyczaj nie potrafią łatwo odczuwać błogosławieństwa Buddów. Dlatego rozpoczynałem od wyjaśnienia zasad podstawowych. Jednak, wszyscy poważnie praktykujący, którzy doświadczyli już kilku niezwykłych zdarzeń powinni informować opinię publiczną o takich faktach. Budda w sposób całkowity zrealizował jedność wszystkiego, i poprzez to przekroczył ograniczenia czasu i przestrzeni. Jeżeli wierzysz w Buddę i śpiewasz jego imię, wtedy łatwo możesz się z nim połączyć. Na podstawie moich własnych doświadczeń w praktyce buddyjskiej powiedziałbym, że nie da się w pełni opisać niezwykłości takich doświadczeń, jakie pojawiają się pod wpływem otrzymywania błogosławieństw od Buddów i Bodhisattwów. To tylko można by opisać poprzez porównanie do otrzymania potężnego ładunku elektrycznego. Całe twoje ciało wypełnia wtedy ogromna moc i czujesz, jakby twoje ciało znikło. Błogosławieństwa Buddów i Bodhisattwów naprawdę są tak mocne, jak te doświadczone przeze mnie, jeżeli praktykuje się przez dłuższy okres czasu. Jeżeli śpiewasz „Amitabha”, wtedy stopniowo łączysz się z Buddami, a także stopniowo osiągasz takie błogosławieństwo. Buddowie i Bodhisatwowie uczą nas abyśmy byli dobrzy, abyśmy wykonywali dobre działania i nie wykonywali złych. Kiedy podążasz za takimi wytycznymi, wtedy nasza osobista karma polepsza się, a to powoduje zmniejszenie się pewnych naszych problemów. Wtedy jakieś wielkie nieszczęście może zmniejszyć się do niewielkiego incydentu. Ponadto opieka Buddów i Bodhisattwów ochroni nas, tak abyśmy mieli zapewnione bezpieczeństwo i stabilność podczas całego życia.

            Jeśli mógłbyś nauczyć swoje dzieci śpiewania „Amitabha”, wtedy będą one miały taką ochronę, której nikt nie będzie w stanie usunąć! Jeżeli jedynie zamiast tego będziesz dawał im różne światowe rzeczy, to im więcej im dasz, tym więcej będą miały one problemów. Jeśli nie będą one potrafiły pokierować tymi wszystkimi rzeczami, to będzie to dla nich czymś kłopotliwym, a nawet być może staną się one ofiarami czyjegoś skąpstwa i chciwości. Powinniśmy być pełni uwagi wobec buddyjskiej praktyki; to ona jest czymś bardzo autentycznym. Jeżeli ktoś dzisiaj w nocy odejdzie z tego świata, to ktoś z was może być przy nim obecnym, i pomóc mu poprzez śpiewanie „Amitabha” podczas jego ostatnich godzin. Ten przykład pokazuje jak bardzo użyteczną rzeczą jest śpiewanie „Amitabha”. Dla tej umierającej osoby nic już nie jest naprawę pomocne, poza czymś takim jak śpiewanie „Amitabha”. Niektórzy praktykujący, którzy przez długi czas sami śpiewali „Amitabha”        , podczas umierania nalegali na innych, aby ci pomagali im poprzez głośne śpiewanie „Amitabha”, ponieważ uświadamiali sobie, że śpiewanie jest rzeczywiście pomocne podczas umierania. Problem umierania jest główną sprawą dla osób, które utraciły pierwotną czystość życia. W stanie idealnym proces narodzin i śmierci powinny być naturalne i stosunkowo bezbolesne. Kiedy rodzi się dziecko, ponieważ jest ono tak czyste i niewinne, jego ciało jest bardzo delikatne i nieskażone, że doświadcza ono stosunkowo mało bólu. Dlaczego jednak doświadczamy tak wiele bólu podczas umierania? Jest tak, ponieważ nasze ciało jest zbyt blokowane i przeciążane przez całe nasze życie. Zwykły sposób myślenia zawiera w sobie zbyt dużo kalkulowania i roztrząsania; następstwem tego jest to, że punkty węzłowe i kanały energii są poblokowane i poplątane. Z wiekiem taki stan rzeczy nasila się. Dlatego w chwili śmierci, kiedy czyjaś świadomość próbuje opuścić ciało, czy możesz sobie wyobrazić jak bardzo jest to dla niej uciążliwe, z powodu poblokowania i splątania centrów i kanałów energii? Właśnie tak jest bardzo często. Kiedy jednak zaczynasz śpiewanie „Amitabha”, to po dłuższym czasie zarówno twoje ciało, jak i umysł stopniowo się zrelaksują, a dzięki temu umieranie stanie się w pełni naturalnym procesem, bez żadnego cierpienia. Z takiej właśnie przyczyny osoby, które przez dłuższy czas śpiewały „Amitabha”, podczas umierania miały ciągle miękkie i rozluźnione ciała, nawet wiele godzin po ich odejściu (śmierci). Ponieważ ludzie ci rozwiązali swoje problemy związane z umieraniem, zanim ta śmierć jeszcze nadeszła, dlatego właśnie samo umieranie było już w pełni naturalnym procesem. Życie jest czymś, co nie do końca da się przewidzieć; zatem nie wiemy dokładnie, kiedy nadejdzie nasz czas śmierci. Śpiewanie „Amitabha” zrodzi dla nas bardzo cenne owoce. Są one pożyteczne zarówno dla nas osobiście jak i dla innych wokół nas.

            Oprócz metody śpiewania „Amitabha” są także inne drogi praktykowania buddyzmu, jak np. medytacja, Chan (Zen), Tantra, itd. Dlaczego zatem zalecamy śpiewanie „Amitabha”? Ponieważ najczęściej jesteśmy bardzo zdominowani i „zatrzęsieni” różnymi światowymi sprawami, dotyczącymi np. naszej kariery, rodziny, i w związku z tym nie mamy dostatecznie dużo czasu, aby wszystkie nasze starania móc całkowicie skupić na praktyce. Oczywiście byłoby rzeczą najlepszą praktykować cały czas, ale, tak jak jedynie niewiele osób na całym świecie może ubiegać się o wystartowanie na Olimpiadzie, tak też niewiele osób jest praktykującymi przez cały czas. Nie jest rzeczą możliwą dla większości osób, aby natychmiast osiągnąć wysoki poziom praktyki. Jednak, jeżeli postanowisz praktykować w domu i brać udział w lokalnych rozgrywkach, stopniowo staniesz się gotów do wzięcia udziału w rozgrywkach olimpijskich. Niektóre metody głębokich praktyk wymagają pełnego oddania, aby móc osiągnąć w nich pewne rezultaty. Jednak jeżeli rozpoczniesz od regularnego śpiewania „Amitabha”, wtedy wraz z rozwojem czystej myśli „Amitabha”, „Amitabha”, która jest coraz bardziej w tobie obecna, możemy stać się gotowi poświęcić się w odpowiedni sposób praktyce Chan, czy Tantry.

            Praktyką, która jest bezpieczna i stabilna dla takich zwykłych ludzi jak my jest zmierzanie krok po kroku poprzez śpiewanie „Amitabha”. Nie są do tego niezbędne formy organizacyjne, aby nie stwarzać wielu problemów związanych z międzyludzkimi relacjami, konfliktem interesów itp. Narażałoby to na niebezpieczeństwo cały sens i cel praktyki. Każdego punkt widzenia się nieco różni; nawet, jeśli każda ze stron ma dobre intencje, nadal może powstawać spieranie się. Np. kiedy ciężko chory ojciec leży w łóżku, zarówno jego synowie i córki pełni miłości do swojego ojca, mogą spierać się o ty, czy należy go kąpać, czy nie. Niektórzy z nich uważają, że lepsze dla niego byłoby kąpanie go, a inni są zdania, że zbyt łatwo mogłoby ono w takim stanie spowodować przeziębienie. Każda ze stron może zacząć upierać się przy swoim punkcie widzenia, aż w końcu może to wywołać sprzeczkę. Rzeczy na świecie rzeczywiście są bardzo trudne; poważne konflikty mogą powstawać nawet wtedy, gdy każdy chce czegoś dobrego.

            Śpiewanie „Amitabha” spowoduje zmniejszenie się tego rodzaju problemów. Każdy potrzebuje jedynie właściwie wykonywać swoją praktykę śpiewania. I wtedy nie będzie takiej możliwości, że ktoś będzie czuł się przez coś zwiedziony. Każdy po prostu śpiewa indywidualnie aż do momentu rzeczywistego odczuwania pożytków i rezultatów, wtedy ten ktoś będzie wiedział, w jaki sposób doradzać innym śpiewanie „Amitabha”. Ażeby doradzać innym jak zastosować tę praktykę, potrzeba abyś samemu stopniowo rozwijał się w niej, ponieważ nie da się w tym względzie na nikogo naciskać. Np. kiedy widzisz kogoś cierpiącego, możesz spróbować poradzić tej osobie, aby się otworzyła, pomóc tej osobie zrozumieć, że życie jest nietrwałe, że istnieje droga prowadząca ze strapień do wyzwolenia. Ale jest jeszcze jeden ważny punkt: jeżeli ta osoba cierpi, to czy otworzy się łatwo po prostu dlatego, że jakaś inna osoba jej o tym powie? Oczywiście nie! Czy ona będzie w stanie po prostu porzucić te wszystkie zmartwienia tylko dlatego, że ktoś jej powie, aby tak zrobiła? Oczywiście, że nie! Bez duchowej mocy zbudowanej poprzez praktykę śpiewania, kiedy cierpisz z powodu choroby i fizycznych dolegliwości, co możesz zrobić, aby osiągnąć ulgę? Sytuacja natomiast będzie zupełnie inna w przypadku osób, które regularnie praktykują śpiewanie „Amitabha”, ponieważ osoby te już wcześniej otworzyły się i pozwoliły odejść światowym smutkom dużo wcześniej. Jest to właśnie rezultat skromnie i niepozornie osiągany poprzez lata śpiewania „Amitabha”. Jeśli moc twojej praktyki śpiewania jest dostatecznie mocna, wtedy nie będziesz cierpiał w takich sytuacjach, w których inni zazwyczaj cierpią. Tego rodzaju wolność osiągana jest pod wpływem wieloletniej, pilnej praktyki. Dlaczego nie będziesz wtedy cierpiał w takich sytuacjach? Ponieważ nie jesteś już wewnętrznie ponapinany i pozatykany i z tego powodu będziesz czuł się zupełnie inaczej. Zobaczcie, czubek mojej głowy jakiś czas temu stawał się coraz bardziej łysawy, ale po tych wszystkich latach praktyki, zaczynają na nim teraz rosnąć nowe włosy bez zastosowania jakichś specjalnych lekarstw. Oznacza to, że tak długo jak praktykujesz poprawnie, twoje ciało i umysł będą naturalnie się zmieniać. Powodem, dla którego o tym mówię jest chęć pomocy ludziom w zrozumieniu, że śpiewanie „Amitabha” jest czymś bardzo użytecznym; równie użyteczną rzeczą jest pomaganie osobom umierającym. Poza tym rzeczą równie praktyczną jest uspokojenie swego umysłu poprzez taka praktykę śpiewania „Amitabha”.

            Uogólniając, powiedzieć można, że mając wykształcony nawyk praktykowania, możesz także recytować sutry, jak i niektóre manty. Ja jednak doradzam ludziom śpiewanie „Amitabha”. Dlaczego? Ponieważ celem takiej praktyki jest ostateczna pomoc we wszystkich sytuacjach życia i śmierci. Np. w nagłych niebezpiecznych sytuacjach, jak np. podczas wypadku samochodowego, potrzebujesz natychmiastowej zdolności wzywania „Amitabha”, bez żadnego myślenia o tym, tak aby w twoim umyśle była tylko ta czysta myśl. Podobnie kiedy ktoś jest już stary, chory, czy słaby, ważne jest aby nie musiał się niepokoić przypominaniem sobie jaka jest następna sentencja sutry. A tutaj mamy jedynie cztery sylaby tworzące słowo „Amitabha”. Potrzebujesz po prostu powtarzać „Amitabha, Amitabha” i naturalnie na tym polegać. Kiedy już wykształcisz w sobie nawyk śpiewania, wtedy potrzeba, abyś jeszcze bardziej pilnie praktykował to w sytuacjach, w których szczególnie cierpisz. Wtedy będziesz miał możliwość wypchnąć siebie poza to cierpienie i strapienie. Jak mógłbyś wyjść z takiego cierpienia, jeżeli nie miałbyś czegoś, na czym mógłbyś polegać? A zatem ten punkt jest bardzo ważny; praktyka śpiewania stanowi pewną linę zabezpieczającą, którą możesz pociągać w przypadku nagłych, nieszczęśliwych wypadków.

            W sensie ostatecznym „ktoś nie powinien przebywać nigdzie tam, gdzie pojawia się umysł”; my nie potrzebujemy przebywać w jakimkolwiek miejscu. Czy śpiewanie „Amitabha” przebywa w jakimś miejscu? Jednak, pomimo że nie osiągnęliśmy jeszcze ostatecznego stanu, potrzebujemy czegoś, co będzie nas wspierało w dojściu do niego; w przeciwnym razie jak moglibyśmy sobie pomóc? Poza tym to, że umysł „powinien nie przebywać nigdzie” nie oznacza, że powinniśmy być napięci i ograniczeni koncepcją „nie przebywania nigdzie” i odrzucać utrzymywanie czegokolwiek. Co pojawia się natychmiast „kiedy pojawia się umysł?” Należy powiedzieć, że z jednej strony nie powinniśmy mieć przywiązań, a z drugiej powinniśmy naturalnie funkcjonować. Zatem śpiewanie „Amitabha” w zasadzie jest dokładnym zastosowaniem „nie przebywania nigdzie, kiedy pojawia się umysł”. Dlaczego? Zaraz po tym jak zaśpiewałem „Amitabha”, ono już minęło, a ja nie zostaję już z tym słowem. To, co teraz    śpiewam, to nowe powtórzenie „Amitabha”. Jest to powtórzenie żywego wyrażenia samego siebie! Tak naprawdę faktyczne zrozumienie „nie powinno się nie przebywać nigdzie, kiedy umysł się pojawia” doprowadzi nas do żywej aktywności i nieskrępowanego funkcjonowania, zamiast bycia przywiązanym. Elastyczny i żywy oryginalny stan nazywany jest „nie przebywaniem nigdzie, kiedy pojawia się umysł”. Kto powiedział, że wszystkie powtórzenia „Amitabha” są takie same? Po prostu za bardzo przywiązałeś się do tej koncepcji, w wyniku tego, że są one takim samym słowem. Jeżeli potrafisz uwolnić siebie z obszaru takiej koncepcji, wtedy każde powtórzenie „Amitabha”, które śpiewasz, jest nowe. Kiedy śpiewasz , wtedy także praktykujesz „nie przebywanie nigdzie, kiedy pojawia się umysł”. Praktykujesz żywe wyrażanie się, osiąganie czystego wyrażania się, tak jak ta myśl, która jest po prostu „Amitabhą”.

            Jeżeli twój umysł mógłby być oczyszczany poprzez wypełnienie całego twojego myślenia jedynie poprzez utrzymywanie „Amitabha”, wtedy stopniowo zbliżałbyś się podczas twojej praktyki śpiewania do stanu Samadhi. Nie potrzebujesz zatem dodatkowo uczyć się jakiejś oddzielnej techniki medytacji – takie doświadczenie Samadhi pojawi się samo podczas twojego śpiewania „Amitabha”. Jeżeli będziesz w stanie osiągać coś takiego w swoich myślach, tj. osiągać czystość i wyzwolenie w swoich myślach, to stopniowo będziesz także w stanie realizować stan wyzwolenia w formach, dźwiękach, odczuciach smaku, zapachu i dotyku. Będziesz nawet w stanie osiągać takie wyzwolenie podczas oglądania telewizji – nawet, jeśli sceny na ekranie byłyby pełne przemocy i nieprzyzwoitości, jeśli twój umysł jest czysty, będziesz je postrzegał jako nie różne od „Amitabhy”.

            Być może brzmi to trochę niezrozumiale; jednak potrzebujesz zrozumieć, że oczy, uszy, nos, język, ciało i umysł są zasadniczo jednym bytem. Potrzebujesz jedynie nauczyć się być czystym w zastosowaniu sześciu zmysłów: kształtu, dźwięku, zapachu, smaku, dotyku i aktywności mentalnej. Jednak: jest trudno utrzymywać jako czyste całość doświadczeń wszystkie naraz; dlatego właśnie powinieneś zacząć od swoich myśli. Kiedy osiągasz Samadhi w swoich myślach, wtedy to doświadczenie stopniowo i naturalnie będzie się przenosić także na pozostałe zmysły. Dlatego śpiewanie „Amitabha” nie spowoduje, że ktoś staje się ograniczony przez to „Amitabha”, lecz raczej powiedzieć można, że poprzez pomoc metody „Amitabha” staje się osobą pełną życia.

            Co oznacza „Amitabha”? Oznacza to nieskończone życie i nieskończone światło. Nieskończone życie oznacza nieograniczenie w czasie, zaś nieskończone światło oznacza nieograniczenie w przestrzeni; najistotniejsze jest tutaj podkreślenie tego „nieograniczenia” – braku granic. To, co wynika z tego „braku granic”, to „jedność”. Oznacza to, że światło Buddy poprzez to „Amitabha” oświetla wszystko. Ono nie świeci jedynie na ciebie wykluczając innych; Budda oświetla wszystkich w takim samym stopniu. Poza tym, „Amitabha” Budda jest pierwotną naturą Budda każdej istoty; inaczej mówiąc – my wszyscy oryginalnie tacy jesteśmy. Dlatego, kiedy ktoś osiąga wyzwolenie jako rezultat zastosowania praktyki buddyjskiej, wtedy po prostu powraca on do swojego pierwotnego, oryginalnego stanu. To osiągnięcie nie jest jak wygranie mistrzostw sportowych, gdzie kontynuowanie wysiłków jest czymś niezbędnym do utrzymania się na szczycie. Wyzwolenie natomiast jest powrotem do swojej oryginalnej czystości.

            Kiedy zaczynasz śpiewanie „Amitabha”, wiesz że to „Amitabha” oznacza „nieskończoność”, „brak granic”, ale po dłuższym czasie praktykowania, przekroczysz sferę jego znaczenia. Rzeczywista „nieskończoność” musi przekroczyć nawet ludzkie konceptualizacje na ten temat. W prowadzeniu nas Dharma rozpoczyna robić to poprzez zastosowanie pewnych koncepcji, ponieważ my wszyscy żyjemy w ograniczeniach koncepcji. Jednak wszelkie koncepcje są czymś ograniczonym i wywołują podziały; jak zatem możemy przebić się przez ograniczenia koncepcji? Mówimy „Amitabha”, co oznacza „bez granic”, w tym celu, aby najpierw porzucić ograniczenia wszelkich innych koncepcji. Nie oznacza to oczywiście, że w żadnej sytuacji nie możemy posługiwać się jakimikolwiek rozróżnieniami. Nadal będziemy posiadać zdolność rozróżniania; w przeciwnym razie np. Avalokiteśwara (Kuan Yin, Czenrezig) nie byłby w stanie przekształcać się w trzydzieści dwa rodzaje emanacji, tak aby nieść ratunek w sposób, jaki dla danej istoty jest najbardziej stosowny. On jednak ciągle potrafi postrzegać różnice i robić z tego pożytek, plastycznie używając ich, jednocześnie nie będąc przez nie ograniczonym. Problem polega na tym,      że zazwyczaj kiedy czynimy jakieś rozróżnienie, postrzegamy różnicę, wtedy nas to ogranicza. Dlatego właśnie Buddowie i Bodhisattwawie uczą nas „bezgraniczności”, mówią nam abyśmy nie byli ograniczeni przez rozróżnienia, i abyśmy jednocześnie nauczyli się współczucia, stając się zdolnymi do bycia otwartym, kochającym i służącym innym. Po dłuższym okresie śpiewania „Amitabha” nasze myśli staną się czyste; kiedy czyjeś myśli stają się czyste, wtedy wszelkie konceptualizacje naturalnie znikają. Nie oznacza to, że w sposób zamierzony znikają także znaczenia. Jeżeli ktoś ma jakąkolwiek intencję, wtedy będzie on posiadał jakąś koncepcję i nie będzie potrafił z niej wyjść. Bez jakiejkolwiek intencji, naturalnie realizowana jest transcendencja. Po dłuższym czasie praktykowania, myśli stają się bardzo czyste, po prostu „Amitabha”. Myśli „Amitabha, Amitabha” następują po sobie bez względu na znaczenie. Buddowie i Bodhisattwowie uczyli nas Bezgranicznej Jedności, i jednocześnie pozostawili wiele zasad etycznych, które regulują nasze życie, aby pomóc nam w stopniowym osiąganiu Stanu Buddy. Jednak, kiedy nagle i niespodziewanie napotykamy w życiu jakieś zdarzenie, wtedy my zwykli ludzie nie będziemy w stanie pamiętać tych wszystkich reguł; to co wtedy potrzebujemy, to najbardziej podstawową zasadę do praktycznego pokierowania naszym zachowaniem. Taka zasada może być opisana z dwóch stron: ze strony aktywnej – należy się otworzyć, i ze strony pasywnej – pozwolić odejść przywiązaniom. Teraz jesteśmy bardzo ograniczeni – możemy poczuć się pełni problemów z powodu wielu rzeczy, głównie dlatego, że nasza wizja, sposób widzenia są tak ograniczone, i może będziemy winić za to innych, lub też narzekać na los. Jednak, w miarę jak jesteś coraz starszy i widziałeś coraz więcej życiowych spraw, możesz powiedzieć: „Na szczęście rzeczy nie miały się gorzej. Mogło być przecież znacznie gorzej.” Spotykając się z taką samą sytuacją znacznie bardziej mogłeś cierpieć, kiedy byłeś młodszy, ale kiedy po latach będąc starszym, jeszcze raz spojrzysz na tę samą sytuacją, możesz poczuć, że właściwie nie było tak strasznie źle. Dlatego, kiedy zagłębiamy się w Buddyzm, uczymy się modrości pochodzącej z doświadczeń nagromadzonych przez naszych poprzedników. Dzięki temu możemy zaoszczędzić sobie cierpień, których da się uniknąć. Powinniśmy się nauczyć być otwartym: zawsze rozważyć długoterminowe następstwa i wszystkie różnorodne płaszczyzny. Patrząc na sytuacje innych ludzi i zauważając, że wszędzie jest tak wiele cierpienia, łatwo wyzwolisz się z twojego zaabsorbowania problemami. Jeśli powiesz innym o tych zasadach, jeżeli im pomożesz, wtedy oni także będą w stanie wydostać się ze swoich zmartwień.

            Z jednej strony otwarcie umysłu, a z drugiej brak przywiązań, tj. pozwolić wszystkiemu odejść. W ostateczny rozrachunku światowe rzeczy nie są pożyteczne; co jest tak naprawdę twoimi pieniędzmi? W chwili twojej śmierci twoje pieniądze nie będą już dłużej twoje. Jednak w momencie, kiedy pieniądze są w twoich rękach, możesz ich użyć, aby przynieść pożytek innym istotom, wtedy ci, którym przyniesiesz pożytek będą ci wdzięczni – „to zostało ofiarowane przez tego i tego; to zostało zrobione przez tego i tego”. I właśnie wtedy twoje pieniądze prawdziwie staną się twoje. Tylko te pieniądze, które wydawane są dla powszechnego dobra staną się rzeczywiście twoje. Jeśli natomiast jedynie je gdzieś pozostawiasz, wtedy one tak faktycznie nie są twoje. Zhu Yuan Zhang wcześnie został sierotą, i ponieważ nie miał innych sposobów, aby móc się wyżywić – został buddyjskim mnichem nowicjuszem. Pomimo tego zdobył on cale Chiny i został pierwszym cesarzem dynastii Ming. Jeżeli twoje dzieci są naprawdę zaradne, nie musisz się o nie martwić; pozostawiony spodek czasami może nawet obrócić się przeciwko nim i stać się ciężarem. Jeżeli pozostawisz ogromny spadek swoim potomkom, którzy będą niezdolni do właściwego posługiwania się nim, mogą stać się oni obiektem jakichś wrogich osób. Lepiej byłoby dla nich po prostu pozwolić im żyć sobie szczęśliwie na swój własny sposób. Co jest rzeczywiście pożyteczne to przekazanie im tych buddyjskich nauk; te nauki umożliwią im nie angażowanie się w ciągłe porównywanie i rywalizowanie z innymi. A wtedy będą mogły one żyć w pokoju i szczęściu przez resztę swojego życia.

 

            To wszystko, co teraz przychodzi mi do głowy. Jeżeli macie jakieś pytania, zwłaszcza te dotyczące praktyki śpiewania „Amitabha”, proszę pytajcie niezależnie od okoliczności. Tak długo jak posiadacie jasne zrozumienie, będziecie śpiewać „Amitabha” z dużym zaangażowaniem i zaufaniem. Praktyką, która jest godna polecenia jest weekendowe odosobnienie. Tutaj w Malezji weekend trwa półtorej dnia, zatem osoby związane z Dharmą mogą uczestniczyć w takiej praktyce, lub też we wspieraniu innych w niej. Główną zasadą, wg której należy podążać na takich odosobnieniach jest zakaz mówienia i ograniczenie zewnętrznych aktywności. Np. możesz zarezerwować sobie pokój i łazienkę jako granice twojego odosobnienia, i jedynie tam przebywać przez ten czas. Podczas takiego weekendowego odosobnienia nie odbieraj telefonów, nie czytaj gazet, magazynów i listów; nie przyjmuj gości; nie oglądaj telewizji, ani nie słuchaj radia; a także nie rozmawiaj sam ze sobą. Na takim odosobnieniu możesz śpiewać „Amitabha”, wykonywać pokłony przed Buddą, czytać sutry i teksty. Możesz spożywać trzy posiłki dziennie, kąpiel lub prysznic, ale nie jedz przekąsek. Tą samotność przeznaczasz wtedy na praktykę Dharmy i na skupienie się na niej. Jeżeli nauczysz się znosić to osamotnienie to twoje zmartwienia i pomieszanie zmaleją, podczas gdy twoja duchowa moc wzrośnie. Wtedy łatwiej będziesz radził sobie z problemami życia. Proszę – praktykujcie!

 

Pytanie z publiczności

 

Pyt.:    Nie mam w domu ołtarza; czy mogę po prostu zapalać trzy kadzidełka i wtedy siedząc śpiewać „Amitabha”?

 

Odp.:   Tak, możesz robić w ten sposób. Jedną z dobrych rzeczy związanych z praktyką śpiewania „Amitabha”jest to, że może być ona wykonywana w każdym miejscu, i nie jest w wykonywaniu jej przeszkodą „czystość”. Kobiety mogą zatem śpiewać to święte imię podczas menstruacji, czy podczas noszenia dziecka. Buddowie i Bodhisattwowie są jak kochający rodzice, którzy nie będą przerażeni nieczystością swojego dziecka, ale spontanicznie   ją oczyszczą. Ktoś może praktykować takie śpiewanie nawet w toalecie, czy gdziekolwiek indziej. Najważniejszym celem jest osiągnięcie poprzez to śpiewanie Nieskończonej-Bezgranicznej-Jedności. Dlatego możesz śpiewać w każdej okoliczności, i próbuj utrzymywać kontynuację tego śpiewania przez cały czas. Śpiewanie „Amitabha” może wydawać się bardzo prostą praktyką, jednak odkryjesz, że w rzeczywistości wcale tak nie jest. U osoby początkującej w tej praktyce, zaraz po zaśpiewaniu pierwszego„Amitabha” i przez zaśpiewaniem następnego, już pojawiają się jakieś myśli. Jest zatem czymś trudnym osiągnięcie takiego stanu, w którym pomiędzy jednym powtórzeniem a drugim nie ma poczucia oddzielenia. Ponadto czymś trudnym jest   utrzymywanie powtarzania „Amitabha” w swoim sercu. Ze zrealizowaniem tej praktyki związany jest bardzo głęboki rezultat.


[Home][Back to list]